Cytat jakiś ciekawy
„- Panie Antoś, tego jeszcze nie było! Dwa, panie Antoś, dwa dostałem. Podstawili się, panie Antoś, podstawili pod same lufy. Jeden od razu wyskoczył ze spadochronem, jak mu przygrzałem, a drugi trochę później. Jakby się jeszcze trzeci podwinął to bym i jego spruł, bo amunicji miałem do licha. Ale heca panie Antoś! Widzisz „Dziubek”, twój starszy kolega pokazał ci co potrafi. Jeśli chcesz, udzielę ci lekcji jak należy dwóch Niemców za jednym zamachem ukatrupić.
„Dziubek” skrzywił się, przymrużył oczy i odpowiedział spokojnie:
- Nie trzeba, Kazek. Widzisz ja również dwa zestrzeliłem i również dwaj piloci wyskoczyli ze spadochronem. Jeśli chcesz to raczej ja dam ci lekcje”.
Bohdan Arct „Niebo w ogniu”, Wydawnictwo MON, 1982 rok.
Wojenne historie
sobota, 24 grudnia 2011
Brytyjska Służba Bezpieczeństwa - początki
Nigel West „MI-5 Operacje brytyjskiej służby bezpieczeństwa 1909-1945”. Dom Wydawniczy Bellona, 1999 rok.
Ta ciekawa książka trafiła do moich rąk zupełnie przypadkowo. Od czasu zaglądam do kilku szczecińskich antykwariatów w celu ewentualnego wyłowienia za nieduże pieniądze różnych wojennych historii. I tu stoi na półce – twarda okładka, nieco sponiewierane wnętrze (gdzieś dostała wilgoci w swoim życiu) i ten herb... taki trochę kicz. No ale tytuł zaciekawił mnie na tyle, a i cena atrakcyjna, że wziąłem i przeczytałem.
Im dłużej czytałem tym bardziej otwierały mi się oczy. Ten brytyjski kontrwywiad, o którym tyle jest słychać, i który spowodował, że Niemcy do ostatniej chwili myśleli, że alianci wylądują w Pas-de-Calais, a wcześniej np. zmylił ich w czasie przygotowywania lądowania na Sycylię i miał wiele innych spektakularnych sukcesów, musiał ściśle współpracować z policją... bo nie mógł, zgodnie z prawem, sam dokonywać aresztowań.
Ale siłą tej pozycji nie jest pokazanie służby bezpieczeństwa w akcji (choć to także), ale obnażenie jej organizacji. Oczywiście dla nas ujawnienie nazwisk szefów MI-5 i poszczególnych jej wydziałów nie jest pewnie tak atrakcyjne jak dla Brytoli, ale skala szczegółowości pokazania struktury jednej z najważniejszych służb specjalnych świata robi wrażenie. A pierwsze dokumenty dotyczące działalności kontrwywiadu przekazano do archiwów publicznych dopiero w 1998 roku – West swoja książkę napisał w 1981 roku!
Nam służba bezpieczeństwa kojarzy się bardzo nieprzyjemnie (no nie wszystkim, niektórzy mają szczęście mieć na tyle mało lat, że nie pamiętają SB, UB i innych utrwalaczy władzy ludowej), ale dla Anglików Security Service to zgodnie z ich hasłem na godle Regnum Defende (broń królestwa). W każdym razie epizod współpracy z MI-5 raczej nobilituje niż kompromituje.
Brytyjska SB (że tak sobie zażartuję ;-) ) miała w swojej historii bardzo dużo pracy. Zjednoczone królestwo miało wielu wrogów zewnętrznych na całym świecie (w końcu nad nim właśnie nie zachodziło słońce), a także wielu wrogów wewnętrznych. Zaraz po pierwszej wojnie światowej musieli zająć się niebezpieczeństwem bolszewizmu („lud pracujący” podnosił głowę w Europie dopingowany przez Kraj Rad), problemami z Irlandią itd.
Najciekawsza jest oczywiście część poświęcona historii MI-5 w czasie drugiej wojny światowej.
Ciekawe jest to, że w czasie całej wojny w Wielkiej Brytanii wykonano 16 wyroków śmierci za szpiegostwo! Tylko 16 i wszystkie te przypadki omówione są w książce! Wg mnie, jak na sześć lat wojny, miliony jej ofiar, aktywność działania wszystkich wywiadów to niezwykle mało. Moje zdziwienie jest jednak sztuczne, bo kogoś kto przeczytał „MI-5...” nie powinno to dziwić. Autor bardzo szczegółowo opisał dość prosty system zabezpieczenia się Brytyjczyków przed szpiegostwem, profilaktykę licznych internowań, kategorii obcokrajowców, stref bezpieczeństwa. Uruchomiony na początku wojny i wzmacniany wraz z eskalacją niebezpieczeństwa grożącego wyspie pozwolił już na początku wyeliminować grupę potencjalnie groźnych mieszkańców.
Brytyjczycy byli także mistrzami w „odwracaniu” szpiegów. Złapanych „po cichu” przekonywano do współpracy i przez nich przekazywano do Niemiec fałszywe informacje. Najbardziej ciekawe jest to, że bardzo często Niemcy wykorzystywali jako potencjalnych szpiegów „zdrajców” z krajów okupowanych, których przerzucano do Anglii jako uciekinierów lub emigrantów. Zdarzało się, że owi, zaraz po wylądowaniu na wyspie, meldowali się w MI-5 i dalej działali już „odwróceni”. Pewien przypadek był nawet zabawny - jeden z tych agentów, nie mogąc zdobyć radionadajnika do kontaktu z Abwehrą, został przez nią skierowany do innego, również sterowanego przez MI-5 agenta.
Książka dość dobrze opisuje poszczególne siatki „krajowe” nazywane od miejsca pochodzenia szpiegów. Była nawet siatka „polska”, której pierwszym agentem był polski pilot zestrzelony nad Francją, który po ucieczce i przeprawie do Anglii przyznał się sam, że podjął się współpracy z niemieckim wywiadem. Inny Polak, który kierował siatką ruchu oporu w Paryżu, aresztowany i potem przerzucony do Anglii, za swoje zasługi dla Brytyjczyków został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego!
Dzięki takiemu działaniu brytyjskie służby mogły skutecznie mylić swoich wrogów zewnętrznych i skutecznie przeciwdziałać poczynaniom tych wewnętrznych, choć nie obyło się bez mniejszych i większych potknięć.
O największych dowiedziano się dopiero po wojnie gdy przeglądnięto archiwa niemieckie. W roku 1940, a więc w roku najbardziej niebezpiecznym dla Wielkiej Brytanii, Niemcy dysponowali ogromną wiedzą o brytyjskim systemie obronnym, strukturze organizacyjnej wojska i służb mundurowych, a nawet znali adresy biur służb specjalnych! W dużej części zawdzięczali to porwaniu z Holandii dwóch oficerów brytyjskiego wywiadu.
Inna historia już ma większe znaczenie dla współczesnego nam świata. Podczas gdy w czasie wojny brytyjskie służby bezpieczeństwa koncentrowały się na walce z wrogiem wspólnym z ZSRR, służby radzieckie nie traciły z oczu celu nadrzędnego – daniu całemu światu jedynego słusznego dobrobytu. Ponieważ historia opowiadana przez autora zamyka się w roku 1945, wspomina on o tym tylko przy okazji wymieniania pewnych nazwisk, ale faktem jest, że po wojnie sowieci umieścili w wysokich strukturach brytyjskich kilku doskonałych agentów.
Trochę kiepsko kończę tę wojenną historię, ale uwierzcie mi, że z tej książki dowiecie się o bardzo wielu sukcesach brytyjskiej służby bezpieczeństwa, które potwierdzą jej doskonałą opinię. Ja niecierpliwie szukam, również wydanej przez Bellonę, książki Westa o wywiadzie MI-6.
W moim osobistym 6-gwiazdkowym rankingu – 5.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz