Rolf-Dieter
Müller „Wspólny
wróg. Hitlerowskie Niemcy i Polska przeciw Związkowi Radzieckiemu”,
Pruszyński Media Sp. z o.o. 2013 rok
To
bardzo ważna książka, która wiele rzeczy stawia w zupełnie innym
świetle. Jednocześnie jest to także bardzo dłuuuuga książka.
Jest to książka z wojennymi historiami, którą ostatnio czytało
mi się najdłużej i to nie dlatego, że jest nieciekawa czy
nieciekawie napisana. Opisuje ona niesamowity okres historii
dwudziestolecia międzywojennego i początków II wojny światowej z
punktu widzenia stosunków niemiecko–radzieckich, jednak opis ów
jest bardzo szczegółowy, niemal miesiąc po miesiącu i
dociekliwego czytelnika zmusza do sięgania do innych źródeł, czy
chociażby zdjęć i grafik z międzysieci.
Ano
właśnie – temat i tytuł. Oryginalny tytuł brzmi „Der
Feind steht im Osten: Hitlers geheime Pläne für einen Krieg gegen
die Sowjetunion im Jahr 1939”
co w dosłownym tłumaczeniu znaczy „Wróg jest na wschodzie: tajne
plany Hitlera do wojny z ZSRR w 1939 r.” i o tym właśnie napisał
autor, w swojej historii sięgając końca 1941 roku. Oczywiście
część książki poświęcona jest stosunkom polsko – niemieckim
i próbie wciągnięcia Polski w sojusz przeciwko ZSRR, jednak wg
mnie nie usprawiedliwia to polskiego tytułu, podtytułu, czy
kampanii marketingowej, które sugerują opisanie w niej sojuszu III
Rzeszy i II RP przeciwko Rosji Radzieckiej.
Niemniej
opisana historia jest fascynująca. Dla dociekliwych, ciekawskich ale
leniwych, bardzo dobra wiadomość – autor jakby przewidując, że
nie wszyscy mogą być zainteresowani pełną wersją, na końcu
książki dodał podsumowanie, w którym na kilkudziesięciu
stronach streszcza najważniejsze tezy swojej książki! Kto
przeczyta i się zaciekawi to i książkę przeczytać może; kogo
historia nie wciągnie to i tak swojego się dowie.
Niemiecki
historyk opisując trudne międzywojenne relacje Polski i Niemiec (a
raczej z punktu widzenia autora Niemiec i Polski), podaje ciekawe
fakty przedstawiając Niemców jako, do pewnego momentu, polonofilów
i wielbicieli Piłsudskiego, a rząd II RP jako antysemicki. O
niemieckim ataku na Polskę we wrześniu 1939 pisze jako o wojnie
„nie totalnej” z respektowaniem zapisów konwencji haskiej i
odosobnionymi incydentami i przejawami godnych potępienia zachowań.
Fakt
podpisania przez Polskę i III Rzeszę polsko-niemieckiej deklaracji
o niestosowaniu przemocy autor podnosi do możliwych początków
sojuszu obu krajów przeciwko ZSRR. Gdzieś tam pozostaje teza, że
wszystko byłoby możliwe gdyby nie śmierć Piłsudskiego i
niestabilna sytuacja wewnętrzna Polski po śmierci marszałka. Wg
autora Hitler stracił nadzieję na sojusz z Polakami lub ich
„przyjazną neutralność” dopiero w marcu 1939 roku po
udzieleniu Polsce gwarancji sojuszniczych przez Wielką Brytanię.
Historia wciągająca i prowokująca do szukania innych lektur,
kolejnych punktów widzenia.
Mimo
rozwiniętego wątku polskiego, bez wątpienia interesującego, konik
autora jest zupełnie inny. Wg mnie, niemiecki historyk postawił
sobie za zadanie przedstawienia dowództwa Wermachtu jako równie
winnego niemieckiemu „marszowi na wschód” i ostatecznej klęsce
III Rzeszy, jak Hitler. Müller
stawia założenie, że w obronie własnej skóry, wyżsi oficerowie
armii niemieckiej solidarnie całą winę za atak na ZSRR przerzucili
na Hitlera, co pozwoliło im uchronić się od winy i sądu. W końcu
oni sami „tylko wykonywali rozkazy”. Po wojnie i po Norymberdze
owi oficerowie dostali intratne posady w nowych Niemczech i wpisując
się w nową politykę, znów solidarnie, wszystkie klęski na
froncie wschodnim zapisywali na konto swojego byłego wodza.
Tymczasem
autor, śledząc raporty ze spotkań sztabowców i prowadzonych
systematycznie gier wojennych zauważa, że to właśnie na sztabie
armii lądowej i Wermachtu spoczywa duża odpowiedzialność za
planowanie i przeprowadzenie pierwszych miesięcy wojny ze Związkiem
Radzieckim, które nie doprowadzając do rozstrzygnięcia wojny,
doprowadziły w konsekwencji do przegrania wojny. Wg niego, to oni
zlekceważyli przeciwnika i niedostatecznie przygotowali zarówno
sferę militarną (przed inwazją na ZSRR priorytet produkcji
wojennej nadal ustawiony był na lotnictwo i marynarkę jako broń do
walki z Wielką Brytanią), jak i polityczną (niedostatecznie
argumentowali wciągnięcie do wojny Japonii).
Największym
czarnym charakterem tej opowieści jest generał Franz Halder, szef
Sztabu Generalnego wojsk lądowych, człowiek, który przygotował
większość niemieckich planów wojennych, zdymisjonowany we
wrześniu 1942, a po zamachu na Hitlera aresztowany i osadzony w
obozie. Po wojnie napisał książki, w których krytykował Hitlera
zrzucając na niego winę za wszystkie złe decyzje.
Książkę
polecam wszystkim, którzy chcą poznać kolejny punkt widzenia na
przygotowania Niemiec do wojny ze Związkiem Radzieckim, czy politykę
III Rzeszy wobec Wschodu. Warto przeczytać choćby po to, by poznać
mechanizm podejmowania decyzji w Wermachcie i na szczytach władzy
nazistowskiej. Tym bardziej, że autor za podstawę swych badań
uznał gry wojenne prowadzone przez niemieckie sztaby systematycznie
od lat 20.
W
moim osobistym 6-gwiazdkowym rankingu: 4 z +.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz